W artykułach o sile intencji pisałem o tym jak ważna jest klarowność i jednorodność intencji. Pisałem także jak kluczowe jest przeskakiwanie między skupionymi intencjami, które zmieniają się adekwatnie do sytuacji, aby w końcu pomóc Ci zrealizować nadrzędną intencję. W tym artykule napiszę o innym elemencie układanki. Tym elementem układanki jest nieprzywiązanie do wyniku i brak przywiązania.

Zacznijmy od cytatu.

„Jeśli przywiązujesz się do życia, nie możesz mówić o sobie,
że jesteś autentycznie uduchowionym praktykującym.

Jeśli przywiązujesz się do samsary, nie możesz mówić o sobie,
że wiesz, co to wyrzeczenie.

Jeśli przywiązujesz się do swoich własnych interesów, nie
możesz mówić o sobie, że masz bodhiczittę.

Jeśli lgniesz do czegoś, nie wiesz, czym jest właściwy pogląd.”

~ Mandziuśri

Samsara to nieustanna wędrówka, to powtarzany w nieskończoność proces tworzenia i niszczenia a Bodhiczitta to umysł oświecony. Nie będziemy tutaj wchodzić w tematykę Buddyzmu czy Hinduizmu i praktykę Dharmy. Przedstawię Ci jednak pewne użyteczne koncepcje, które mają związek z intencją.

Zacznijmy od zdefiniowania sobie, czym jest nieprzywiązanie do wyniku.

Nieprzywiązanie do wyniku to stan, w którym nie jesteś sparaliżowany przez pragnienie uzyskania pożądanego rezultatu. To stan będący wyrazem, że czegoś chcesz i jednocześnie tego nie potrzebujesz, nie traktujesz jak tlenu, bez którego nie możesz żyć.

W interakcjach z kobietami ważny jest balans między siłą Twojej intencji i stanem nieprzywiązania do wyniku. Jeśli nie będzie elementu, jakim jest nieprzywiązanie do wyniku a Twoja intencja będzie bardzo silna to możesz zacząć jawić się jak ktoś zdesperowany, jak ktoś, kto za bardzo się stara, przeinwestowuje i jest gotów się zatracić, aby tylko uzyskać pożądany rezultat. Ten stan rzeczy może być wykorzystywany przez kobiety na rozmaite sposoby. Często jest wykorzystywany do tego, aby manipulować mężczyzną.

Tak, więc chodzi o balans, chodzi o stan… Chcę, pragnę i jednocześnie, jeśli mi się nie uda to nie popadnę w beznadzieję. Balans między siłą intencji a byciem nieprzywiązanym do wyniku to jedna z możliwości. Istnieje bardziej złożone podejście, które więcej ma wspólnego z całkowitym nieprzywiązaniem a nie z balansem. Zdefiniujmy sobie, czym jest brak przywiązania.

Brak przywiązania to nieposiadanie ukrytego celu tylko głęboki romans z chwilą obecną, w której trwasz, cieszysz się nią i się jej oddajesz.

Wcześniej cytowałem słowa, które były związane z Buddyzmem i Hinduizmem. Pozwól, że zacytuje słowa, które świadczą o tym, że koncepcja bycia nieprzywiązanym znajduje także swoje miejsce w tradycji chrześcijańskiej.

„Wyzbądź się przywiązania do wszystkich rzeczy i nie miej upodobania w doczesności, a dusza twoja odkryje dotąd nieznane skarby.”

Św. Jan od Krzyża

To bardziej złożone podejście, o którym zacząłem pisać polega na tym, że kompletnie wyzbywasz się celu, niczego nie oczkujesz tylko pojawiasz się, jesteś towarzyski i finalnie uzyskujesz takie reakcje, jakie są dla Ciebie przyjemne. Jawisz się jak ktoś, kto nie ma ukrytego planu, nie ma oczekiwań, nie ma celu, co sprawia, że kobiety w Twoim towarzystwie czują się ekstremalnie komfortowo. Nie widać jakbyś miał jakiś ukryty cel i jednocześnie wyrażasz siebie, co prowadzi Cię do takich rezultatów, które są bardzo przyjemne. Tak, więc w tym przypadku nie mówimy o byciu nieprzywiązanym do wyniku tylko byciu kimś, kto nie idzie po jakiś wynik, nie ma celu tylko po prostu jesteś w tu i teraz, komunikujesz się swobodnie, jesteś towarzyski a efektem tego są rezultaty, które są bardzo przyjemne. Te rezultaty są po prostu efektem ubocznym Twojego sposobu bycia, sposobu komunikowania się, romansu z chwilą obecną i głębokiej miłości do życia i kontaktu z ludźmi.

Jeśli chodzi o relację z kobietami to tutaj złotą myślą będzie:

„Wyzbądź się pragnień i stań się doskonały.”

Chodzi, więc o to, aby nie mieć specjalnych oczekiwań, ukrytego celu tylko doskonalić się, być w tu i teraz, oraz udzielać się towarzysko. Booommm… efektem ubocznym jest to, że uzyskujesz przyjemne rezultaty nie jawiąc się przy tym jak ktoś, kto ma jakiś cel w swojej komunikacji. W psychologii behawioralnej powiedzielibyśmy, że Twoje zachowanie jest czystym zachowaniem ekspresyjnym a nie instrumentalnym zachowaniem ekspresyjnym, jakie swoją drogą często prezentują politycy.

Jest oczywiście coś po środku między balansem między silną intencją a byciem nieprzywiązanym do wyniku a brakiem przywiązania. Jest to właśnie prezentowanie w instrumentalny sposób zachowań ekspresyjnych. Efektem tego jest to, że jawisz się jak ktoś, kto nie ma ukrytego celu mimo tego, że prawdą jest to, że masz cel a Twój sposób zachowywania się jest wyrazem niewidocznego dla innych balansu między silną intencją, jaką posiadasz, (ale jest ona niewidoczna dla innych) a byciem nieprzywiązanym do wyniku.

Wróćmy na chwilę do „wyzbywania się pragnień”.

Tak naprawdę nie możesz wyzbyć się pragnień. Dla przykładu, jeśli chciałbyś wyzbyć się pragnienia jedzenia to musiałbyś odebrać sobie życie, bowiem bez jedzenie nie przeżyjesz i naturalną rzeczą jest to, że będziesz doświadczał pragnienia sięgnięcia po coś do jedzenia. Możesz walczyć ze swoimi potrzebami i pragnieniami i finalnie tą walkę przegrasz.

…I TYLE ZOSTAŁO Z WYZBYWANIA SIĘ PRAGNIEŃ…

Spotkałem się nawet z pomysłem, aby sobie obrzydzać kobiety poprzez wyobrażanie sobie jak płynie w nich krew, jak trawi się w nich pokarm itd. Wszelkie te działania sugerują, że problemem jest pragnienie, jakie rodzi się w ciele względem kobiet i trzeba to pragnienie zniszczyć.

„Pragnienie czy potrzeba nie są problemem! Problemem może stać się relacja, jaką tworzymy z pragnieniem czy potrzebą.”

~ Adventurer

Wszelkie próby walki ze swoimi pragnieniami i potrzebami będzie tylko wzmacniać te pragnienia i potrzeby. Innymi słowy… Tłumienie i wypieranie swoich pragnień i potrzeb prowadzi do intensyfikowania oraz zanieczyszczania tych pragnień i potrzeb.

„Kluczem do braku przywiązania jest stworzenie funkcjonalnej relacji ze swoimi pragnieniami i potrzebami.”

~ Adventurer

Zatrzymajmy się tutaj na chwilę i popatrzmy na silne potrzeby, które mogą przerodzić się we frustracje, która jest swojego rodzaju „głodem”.

Warto tutaj przywołać stare arabskie powiedzenie:

„To jak wygląda kromka chleba zależy od tego czy jesteś głodny czy nie.”

W interesującym nas kontekście możemy mówić o głodzie miłości i głodzie seksualności.

Głód miłości wyrazić można takimi słowami;

„Tak mocno pragnę być kochany. Chcę, aby kobieta dała mi dużo miłości, chce być dostrzegany! Chce, aby kobieta się o mnie troszczyła, chcę być dla niej całym światem.”

Z drugiej strony głód seksualny można by wyrazić takimi słowami:

„Tak mocno chcę ją mieć w łóżku. Chcę ją czuć, chce ją pieścić, chcę, aby mnie pieściła. Już nie wytrzymam tego napięcia. Zaraz zwariuje!!!”

Tłumienie czy wypieranie swoich pragnień nie przyczyni się do tego, że te pragnienia i potrzeby znikną.

Jest wręcz przeciwnie.

Tłumienie i wyparcie sprawią, że pragnienia i potrzeby zacząć żyć poniżej progu świadomości, zaczną się rozrastać do monstrualnych rozmiarów i motywować do rozmaitych niefunkcjonalnych zachowań, które potem często będą racjonalizowane. W grę wejdzie, więc wewnętrzne zapętlanie się, karmienie swoich pragnień i potrzeb niezdrowym jedzeniem oraz oszukiwanie się, że zjadło się coś naprawdę zdrowego.

Co więc warto zrobić?

Jak już wcześniej wspomniałem… Warto jest stworzyć funkcjonalną relację ze swoimi potrzebami i pragnieniami. Tą funkcjonalną relację można stworzyć dzięki głębokiej akceptacji. Chodzi po prostu o zaakceptowanie tego, co się w Tobie dzieje takim, jakim jest, bez przypisywania temu znaczenia. Jeśli chodzi o aspekt praktyczny to mówię tutaj o zwyczajnym w świecie przyglądaniu się temu, co dzieje się w Twoim ciele i umyśle. Jeśli doświadczasz silnego pragnienia czy potrzeby to obserwujesz gdzie pojawia się ono w ciele. Jeśli Twój umysł produkuje myśli związane z tymi pragnieniami czy potrzebami to obserwujesz te myśli jak chmury, które się przemieszczają. Nie potrzebujesz robić nic więcej, nic poprawiać, z niczym walczyć.

Pozdrawiam
Adventurer