W tym artykule opiszę jaki stosunek ma mainstream do społeczności relacji i jaki stosunek ma społeczność relacji do mainstreamu.

Zacznijmy może od zdefiniowania sobie czym jest mainstream.

Mainstream rozumiemy tutaj jako główny nurt myślowy czy panujący trend, który jest znany i akceptowany przez szerokie grono ludzi.

Oczywiście ten główny nurt myślowy różni się w różnych miejscach na świecie. W krajach gdzie dominuje chrześcijaństwo, główny nurt jest inny niż w krajach w których dominuje muzułmanizm czy hinduizm.

W tym artykule będę odnosił się do głównego nurtu jaki panuje w krajach zachodnich.

Idee głównego nurtu znajdziemy w telewizji, radiu, social mediach, na wiecach wyborczych i rozmaitych imprezach społecznych. Rozmaite programy śniadaniowe, audycje radiowe, filmy i seriale są nośnikami myśli głównego nurtu.

Mainstream zarówno oddziałuje na sposoby myślenia (to co jest właściwe a co nie, co powinno być pożądane, jakimi kryteriami należy się kierować, jak powinno się żyć) ludzi jak i dopasowuje się do tych sposobów myślenia. Mamy więc pewne sprzężenie. Z jednej strony narzucane są określone „systemy interpretacji” a z drugiej przekaz jest dostosowywany do tych „systemów interpretacji” i ludzie dostają treść (argumentum ad populum) i słuchają rzeczy, które myślą że chcą usłyszeć. Niektórzy ludzie nigdy nie wyrywają się z tego snu i idą przez swoje życie tak jakby ciągle byli w mainstreamowym transie.

W mainstreamie spotkamy się także z lobby wielkich firm i koncernów. To w dużym stopniu oddziaływanie wpływowych grup (korporacje, ugrupowania polityczne, służby specjalne) ukierunkowuje przekaz głównego nurtu. Przykładem warunkowania męskich umysłów są np. artykuły w gazetach. Mówię o artykułach w których atrakcyjna kobieta stoi obok mężczyzny, który jest ubrany w drogi garnitur a na ręku ma drogi zegarek. Przekaz takiego zdjęcia dla mężczyzny wygląda mniej więcej tak; „Jeśli chcesz, aby taka kobieta była częścią Twojego życia to kup nasz drogi garnitur i nasz drogi zegarek.”. Jeśli chodzi o kobiety to przekaz brzmi tak; „Jeśli chcesz, aby taki mężczyzna był częścią Twojego życia to musisz wyglądać jak ta kobieta ze zdjęcia.”. Mainstream nieustannie narzuca wartości i standardy oraz określa czego powinniśmy pożądać a czego nie.

Ludzie, którzy mocno dali się zbałamucić programowaniu pochodzącemu z mainstreamu doświadczają dysonansu poznawczego gdy spotykają się z czymś co przeczy temu do czego przyzwyczaili się wierzyć, że jest prawdą.

Dysonans poznawczy to stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, który pojawia się u człowieka wtedy, gdy w grę wchodzi pojawienie się dwóch niezgodnych czy sprzecznych sobie elementów poznawczych.

Problem polega na tym, że dużo ludzi rozwiązuje powstały w ich umysłach dysonans w najbardziej prosty sposób, czyli ignorują lub zwalczają informację, która jest sprzeczna z tym w co uwierzyli. Nie bez powodu Virginia Satir (Twórczyni terapii rodzinnej) powiedziała kiedyś:

„Najsilniejszym instynktem ludzi nie jest przetrwanie
tylko robienie tego do czego się przyzwyczaiło.”

Warto jednak wspomnieć o tym, że bardziej inteligentni ludzie potrafią utrzymać w umyśle dwie sprzeczne informacje i testować, która z informacji jest bliższa prawdzie.

Dobrze… Przejdźmy teraz do stosunku mainstreamu do społeczności relacji.

Stosunek mainstreamu do społeczności relacji się zmieniał i zmienia. Początkowo społeczność relacji była traktowana przez „główny nurt” jako coś dziwnego co rośnie w podziemiach. Niektórzy sobie kpili i stygmatyzowali mężczyzn, którzy szukali pomocy w sferze relacji damsko męskich. Z czasem rozmaite stacje telewizyjne zaczęły widzieć możliwość zarobienia na społeczności relacji. W wielu przypadkach polegało to na tym, aby wziąć jakiegoś trenera relacji czy mężczyznę, który chce polepszyć swoje relacje z kobietami i w podstępny sposób wystawić go na pośmiewisko. Program zyskiwał oglądalność kosztem danej osoby lub osób.

Niektórzy producenci mieli jednak inny stosunek do kwestii związanych z pomaganiem mężczyznom w polepszaniu swoich interakcji z kobietami. W USA na stacji VH1 pojawił się program; „The Pick up Artists”, którym głównym prowadzącym był Erik „Mystery”. Mystery był szczegółowo opisany w książce „Gra” Neila Straussa.

W Polsce pojawił się program „Mistrzowie Podrywu”, który został wyemitowany przez stację TVN Style. Program jeszcze przed premierą spotkał się jednak z dużą nienawiścią ze strony ugrupowań feministycznych. Mogło nawet dojść do takiej sytuacji, że program nie wszedł by na antenę. Tak się jednak nie stało a sam w sobie program został dosyć ciepło przyjęty.

Podejście mediów mainstreamowych do społeczności relacji jest mieszane. Raz trenerzy relacji traktowani są jak chłopcy do bicia a raz podchodzi się do nich z szacunkiem i przedstawia w pozytywnym świetle.

Pamiętam jak któregoś razu oglądałem rażący dokument o mężczyznach, którzy naciągali kobiety na pieniądze podając się np. za amerykańskich żołnierzy. Ku memu zaskoczeniu do tego programu (który odbywał się na żywo) zaproszono mężczyzn, którzy przedstawiali się jako trenerzy relacji. Żal było patrzeć na to w jakiej roli prowadzący program starał się postawić trenerów. Trenerzy zachowywali się tak jakby zostali posadzeni na rozżarzonych węglach. Zastanawiałem się czemu owi trenerzy po prostu nie powiedzieli na wizji, że nie takie założenia dotyczące programu były im przedstawione i dziękują, ale dalej nie zamierzają uczestniczyć w programie. Być może wiązała ich jakaś umowa i nie mogli tego zrobić a może liczyli na to, że będą sławni i dlatego warto schować godność do kieszeni. Nie wiem.

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że nie można jednoznacznie ocenić podejścia mediów mainstreamowych do społeczności relacji bowiem do społeczności relacji wkraczają różni ludzie z różnymi intencjami. Są tacy, którym zależy na szybkim zysku po to, aby zaraz pożegnać się z tą społecznością. Dla przykładu kiedyś jedna ze znanych mi osób zorganizowała szkolenie z nieżyjącym już oszustem matrymonialny, który za swoje czyny trafił do więzienia. Na temat tego oszusta nagrany został także serial; „Tulipan”.

Nie dziwie się więc, że niektórzy dziennikarze mogli zakładać, że społeczność relacji zrzesza mężczyzn, którzy chcą nauczyć się jak oszukiwać kobiety i czerpać korzyści ich kosztem. Efektem promowania „Tulipana” jako autorytetu w sferze relacji damsko męskich było to, że odzywali się do nas ludzie, którzy prosili nas o to, abyśmy nauczyli ich jak naciągać kobiety. Proponowali nam nawet udział w „zyskach”. Co tutaj dużo pisać… Ręce nam opadały.

Tak więc niestety niejednokrotnie do społeczności relacji wkraczali (i na pewno będą wkraczać) czarne owce czyli osoby kierujące się wątpliwą moralnością, które dla własnych korzyści są skłonne niszczyć wizerunek całej społeczności. Wpływ tych osób jest widoczny dla mediów mainstreamowych i nie ma co się dziwić, że stosunek mainstreamu do społeczności relacji jest mieszany.

Na zakończenie chciałbym jeszcze napisać kilka słów o czterech typach mężczyzn, którzy podążają za głównym nurtem, ale dowiedzieli się o istnieniu społeczności relacji oraz o ich stosunku (błędnymi bądź słusznym) do społeczności relacji. Te cztery typy mężczyzn to:

1. Mężczyźni, którym wydaje się, że nie potrzebują „pomocy” ze strony społeczności relacji, ale tak naprawdę tej „pomocy” potrzebują.

Mam tutaj na myśli mężczyzn, którzy oszukują samych siebie i nie radzą sobie z dysonansem poznawczym. Mam tutaj także na myśli mężczyzn, którym bram zrozumienia, brak umiejętności towarzyskich, ale wydaje się im że wykształcenie, pozycja, uroda i pieniądze magicznie sprawią, że ich relacje z kobietami będą takie jakie chcą, aby były.

2. Mężczyźni, którym wydaje się, że nie potrzebują „pomocy” ze strony społeczności relacji i faktycznie naprawdę tej „pomocy” nie potrzebują.

Mam tutaj na myśli mężczyzn, którzy odnoszą sukcesy w życiu, są obyci towarzysko, mają dobre kompetencje miękkie i potrafią dostrzec to czego nie potrafi dostrzec mainstream. Nazwałbym tych mężczyzn „Naturalami”. Celowo wziąłem słowo naturale w cudzysłów bowiem każdy mężczyzna, który świetnie porusza się po sferze relacji damsko męskich przeszedł jakiś proces uczenia się. Ci tak zwani naturale mieli często dobre wzorce do naśladowani i umieli wyciągać mądre wnioski z konsekwencji swoich zachowań.

3. Mężczyźni, którym wydaje się, że potrzebują „pomocy” ze strony społeczności relacji i faktycznie tej „pomocy” potrzebują.

Mam tutaj na myśli mężczyzn, którzy mają otwarte umysły, potrafią stanąć w prawdzie i mądrze radzić sobie z dysonansem poznawczym. Mam na myśli mężczyzn, którzy dostrzegają swoje problemy w sferze relacji damsko męskich i pragną poświęcić swój czas i energię na udoskonalenie tej sfery swojego życia.

4. Mężczyźni, którym wydaje się, że potrzebują „pomocy” ze strony społeczności relacji ale faktycznie tej „pomocy” nie potrzebują.

Tutaj mam na myśli mężczyzn, która jest podobna do drugiej grupy. Różnica polega na tym, że po prostu porwał ich przekaz marketingowy stosowany w rozmaitych ofertach.

Pragnę jednak dodać, że w wielu przypadkach mężczyźni z grupy drugiej i czwartej mogą skorzystać z pewnych rozwiązań i dzięki temu uporządkować sobie pewne rzeczy w głowie, udoskonalić swoje określone umiejętności i nabyć nowe o jakich wcześniej nie słyszeli. W takim przypadku mówimy o udoskonalaniu się, o stawaniu się lepszą wersją siebie i budowaniu zestawu skutecznych umiejętności a nie o drodze od zera do bohatera.

W kolejnym artykule skupię się na stosunku feministek do społeczności relacji.

Pozdrawiam
Adventurer